Po dokoceniu Uli nasz kocia czwórka miała wieść długie i szczęśliwe życie, zanim podzielę się z Wami dlaczego nie lubię grudnia opowiem Wam jak przebiegło zapoznanie Onyxa z reszta stada. Schemat inny niż dotychczas, Onyx był reproduktorem w hodowli kotów brytyjskich z Chrzanowa. Ma trójkę dzieci (dumny tatuś). W wyniku różnych przeszachowań hodowlanych trafił do Nas, odbierałyśmy go 12 lutego 2017 roku miał wtedy 1,5 roku. Był olbrzymi, na co dzień nie mieszkał w dużym stadzie, mieszkał w towarzystwie innego kocura, jego opiekunka nie miała za wiele czasu, aby poświęcać mu wystarczająco dużo uwagi. Już przy pierwszym spotkaniu dał się zabrać na ręce i siedział na kolanach jakby wiedział, że już za chwilę jego życie wywróci się do góry nogami i już nic nigdy nie będzie takie samo. Po jakieś 1,5 h drogi, całą drogę grzecznie siedział w transporterze dotarliśmy do domu. Nie przeprowadzałyśmy żadnej izolacji, znamy Nasze koty i wiemy czego się spodziewać, znałyśmy też charakter Onyxa - jak każde dziecko Apolla ma bardzo zrównoważony charakter, taka trochę ciepła kluska, bardzo mądry, przyjaźnie nastawiony do świata. Gdy otworzyłam transporter nastąpiła lekka konsternacja, zarówno Marylin jak i Ramzes się go po prostu bali... owszem przywiozłyśmy do domu 6 kg dorodnego kocura, któy stracił jajka 7 dni wcześniej więc pachniał jeszcze kocurem (w kuwecie zapach jego męskości było czuć ponad 2 tygodnie). Tylko Uli jako półroczny bączek o wadze 1/3 Onyxa postanowiła stawić mu czoło i chodziła cały dzień za nim warcząc i gadając na przemian. Onyx zdawał się w ogóle jej nie zauważać, jak gdyby nigdy nic zaczął bawić się z Nami piórkami, a pierwszą noc spędził oczywiście w łóżku rozwalony jak król....
I takim sposobem znowu w Naszym domu gościła czwórka kotów :)
|
24h razem - Onyx i Ramzes :) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz