czwartek, 3 sierpnia 2017

jedziemy na wycieczkę do weterynarza

Od czasu do czasu każdy musi odwiedzić swojego doktora. Jedni leczą się głowę, inni na serce... a my?Hm w sumie to sami nie wiemy... Człowieki mówią, że robimy przegląd okresowy. Podczas takie wizyty Pani dr mierzy Nam temperaturę (swoją drogą dlaczego Człowieki wsadzają sobie termometr pod pachę, a Nam pod ogon?), waży Nas, a także osłuchuje czy prawidłowo oddychamy i maca Nasze brzuszki. Czasem ktoś z Nas musi być zaszczepiony, co by nie zostać wściekniętym kotkiem ;). Oprócz standardowego szczepienia, mamy również ochronę przed wścieklizną. Nie jest to obowiązkowe szczepienie, ale my w lecie siedzimy całymi dniami na balkonie, więc warto się zabezpieczyć. Ostatnio się dowiedzieliśmy, że w zeszłym roku latały sobie po Cieszynie nietoperze... komuś nawet na balkon zawitały. Kumacie?!
Do weterynarza mamy jakieś 500 metrów, jednak z uwagi na Nasze gabaryty i grube dupska chłopaków jeździmy do weterynarza samochodem (poza tym w drogę powrotną jest pod górkę, a Nasze Człowieki nie są już pierwszej świeżości). Jak Nasze stado nie było jeszcze tak liczne (max. 3 koty) na wycieczki jeździliśmy wszyscy razem, teraz zazwyczaj parami, rzadziej trójkami. Chłopaki robią sobie swoje wypady, a dziewczyny swoje. Swoją drogą polecamy dr Aleksandrę Leżańską z Cieszyna, gabinet OLWET Cieszyn na ul. Chrobrego, fajna babka (wiecie, że psy, które do niej przychodzą nie chcą wychodzić z gabinetu!!! ponoć daje im psie łapówki pod stołem :D ) . W czasie jazdy, jakieś 2 minuty w samochodzie siedzimy sobie w Naszych transporterkach, bardzo je lubimy. Na co dzień są to Nasze legowiska do spania, szczególnie Ramzio lubi w nich spać.


Ramzes w swoim kontenerku :)

Torba może zostać rozłożona i służyć jako legowisko (www.zooplus.pl)
Torba Sandy (www.zooplus.pl)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz