sobota, 19 sierpnia 2017

piłeczki, myszki i inne zabawki

Hitem nad hitami dla Onyxa są szeleszczące piłeczki - bardzo trudno kupić je w sklepie (zazwyczaj kupowałyśmy na wystawach dla kotów). Jednak ostatnio odkryłam, że można za naprawdę śmieszne pieniądze kupić je na aliexpress.com. Ogólnie rzecz biorąc na aliexpress jest mnóstwo zabawek dla kotów, za naprawde małe pieniądze. Poniżej linki do ulubionych zabawek Naszych kotów, oczywiście część z nich można kupić również w Polsce, w sklepach zoologicznych lub w sklepach internetowcych takich jak zooplus.pl, zooart.pl, fera.pl itp, itd. 
szeleszczące piłeczki 12 szt 1,65$
motylek na baterie 1,68$
piłeczki miękkie 10 szt 1,29$
piórka 5 szt 1,9$

myszki 10 szt. 2,5$

Trzeba pamiętać, że zazwyczaj żywotność kocich zabawek jest bardzo krótka - piórka i wędki wytrzymują często 2,3 zabawy, motylek na baterie po 30 minutach jest rozpracowany na czynniki pierwsze. Ramzes łapie motylka za skrzydełka i ciągnie do kuwety, natomiast Marylin obserwuje, obserwuje i później motylek dostaje prawy łapowy sierpowy i cała zabawka leci dobre parę metrów z salonu do kuchni ;)
Z tego powodu zawsze staram się szukać kocich zabawek na wyprzedażach, promocjach i kupujemy je w wielopakach.






zabawki, zabawki, zabawki

Wybawiony kot to szczęśliwy kot. Nasze łobuzy mają co tu dużo mówić mnóstwo zabawek. Każdy z nich ma swoją ulubioną, są też takie które są lubiane przez wszystkich. Jedną z takich zabawek są kocie namiociki i tunele. Kreatywność kotów w używaniu ich przekracza wszelkie granice. Jedni biegają w namiocie, inni przebiegają tam i z powrotem. Namiociki i tunele kupujemy w Pepco lub Biedronce. Czasem w Biedronce są wyprzedaże i takie namiociki w zestawie z tunelem za mniej niż 10 zł.

Zestaw Namiot+tunel z Biedronki - mamy również wersję niebieską, gdzie namiot jest sześcianem

Tunel z Pepco (cena 9,90 zł) - główna zaleta: sztywny i się nie składa

wtorek, 15 sierpnia 2017

Na Facebooku też jesteśmy

Pewnie zauważyliście, że na blogu przede wszystkim opisujemy co jemy, używamy, na co sikamy, czym się bawimy, gdzie śpimy... jeśli jednak interesuje Was Nasze codzienne życie, figle, psoty i głupie miny... zapraszamy na Nasz koci profil na fejsbooku, prowadzony przez koty we własnej osobie ;)

obcinamy pazurki

Obcinanie pazurków u kotów czy też psów było dla Nas problematyczne, po prostu najzwyczajniej w świecie nie lubimy tego robić. Gdy w domu był 1-2 koty na obcinanie pazurków chodziliśmy do weterynarza, jednak gdy kotów jest 5 chodzenie do weta po pierwsze jest nieekonomiczne, a po drugie uciążliwe - nie chodzimy cała piątką, u weta są kolejki, zajmuje to zarówno za dużo czasu jak i pieniędzy. Zapadła więc decyzja kupujemy obcążki/nożyczki do obcinania pazurków. Nie mam zaufania do nożyczek/obcążek za 9,90 zł z marketu, zapytałam więc weta jakich ona używa. Skoro codziennie obcina kilkadziesiąt kocich i psich pazurów to sprzęt musi mieć dobry. Polecono nam nożyczki DoggyMan z wykrzywioną końcówką. Łatwiej wtedy ustawić sobie nożyczki pod odpowiednim kątem, nożyczki dobrze obcinają, nie szarpią paznokci, nie rozdwajają ich. Zabiegi przebiegają szybko, sprawnie i bezboleśnie ;)
Nasz weterynarz i My polecamy. 

nożyczki DoggyMan (cena ok. 45 zł www. groomer.com.pl)

czyścimy oczka


Nasz Onyx ma problemy z oczkami, a mianowicie odezwały się egzotyczne geny przodków, ma bardzo krótki pyszczek i brak kanalików łzowych. Generalnie nic złego się nie dzieje, nie przeszkadza to w życiu codziennym, jednak od Nas jego opiekunów wymaga dodatkowej pielęgnacji okolic jego oczu. Jest to o tyle istotne, że w momencie gdy to zaniedbamy na pyszczku zostają strupki po zaschniętych łzach, a on sam wygląda jak chodzące nieszczęście. Zaniedbanie czyszczenia okolic oczu z łez może również doprowadzić do zapalenia spojówek - zaschnięte "śpiochy" wpadają do oczu i je podrażniają. W momencie, gdy oczka są już podrażnione bardzo dobrze sprawdza się preparat Optex płyn do przemywania oczu i uszu u psów i kotów, jest to o tyle dobry preparat, że można go zakraplać do oka. Optex jest dermokosmetykiem weterynaryjnym, który łagodzi podrażnienia spojówek oraz ułatwia naturalne nawilżenie oczu i powiek. Pomaga usunąć zanieczyszczenia z worka spojówkowego. Działa nieźle, nie podrażnia oczu, jednak nie do końca radzi sobie z czyszczeniem sierści wokół oczu. Do czyszczenia sierści na dzień dzisiejszy niezastąpiony jest preparat No More Tears. Ten "czyściciel oczu" jest specjalnie zaprojektowany do kompletnej higieny oczu i ich okolic. Show Tech No More Tears leczy i pomaga zapobiegać problemom związanym z nad aktywnością kanałów łzowych. Rasy z krótkimi nosami cierpią z powodu zablokowanych kanałów łzowych, które powodują, że łzy stają się brązowe i przebarwiają włos. Ten płyn pomaga odblokować kanały i zapewnia, że łzy pozostają przezroczyste. Rekomendowany dla ras z krótkimi nosami, takimi jak: maltańczyk, Shih Tzu, pekińczyk, Yorkshire terrier, a także kotów: perskich i egzotycznych krótkowłosych. Oprócz tego, że czyści skutecznie, to jeszcze natłuszcza sierść i kotu łatwiej jest samemu wyczyścić sobie oczka. Ponadto jest dość wydajny, my kupujemy w dużych butelkach (1 litr - myślę, że spokojnie na pół roku starczy), ponieważ oczka Onyxa wymagają czyszczenia non stop i tak będzie do końca jego kociego życia. Preparat ten nie jest do zakrapiania oczu - może podrażniać oko.

Oczka Onyxa po stosowaniu preparatu No More Tears, ani śladu brązowych zacieków :)


No More Tears (butelka 200 ml cena 26 zł, butelka 1000 ml cena 62 zł www. groomershop.pl)

Optex (butelka 100 ml cena ok. 26 zł)


sobota, 5 sierpnia 2017

na jednym kocie nigdy się nie kończy... czyli nowy członek rodziny

Jest Nas piątka, w różnych konfiguracjach się pojawialiśmy, więc zacznijmy od samego początku...
Rok 2015
Do Leona dołacza Marylin, różnica wieku między nimi wynosi 6 tygodni więc dokocenie następuje dość szybko. Leo pojawił się u Nas na początku września, Marylin w połowie października. Dokocenie nr 1 w życiu, stres sięgający zenitu, izolować czy nie?Kiedy mamy wiedzieć, że koty robią sobie krzywdę, a kiedy że się bawią?Milion pytać, odpowiedzi niewiele. Słuchamy rad hodowcy, kociak młode, nie izolujcie... i tak też się stało. Krew się nie lała, draki nie było, wręcz przeciwnie. Leo był tak szczęśliwy ze swojej nowej zabawki, tak tak... traktował Marylin jak nową zabawkę... Jedyny problem wynikał z faktu, że Leo był bardzo dużym kociakiem, a Marylin bardzo drobniutka i często robił jej "krzywdę" podczas zabawy. Bardzo szybko stali się przyjaciółmi, wspierali się, kochali...
Razem przez świat - Leo&Marylin (w pierwszym tygodniu razem)

Zawsze razem <3

ROK 2016
Sierpień... Dorota, hodowca piszę do mnie wiadomość, że szuka domu dla Ramzesa, bo jest bity w hodowli przez starsze kotki i nie może u niej mieszkać. Szuka domu sprawdzonego, bo Ramzes pomimo młodego wieku wiele przeszedł (ciężką i skomplikowaną operację, z szansami na przeżycie 50%). Z perspektywy czasu uważam, że zostałam wtedy zbajerowana, ale być może to tylko moje odczucie ;) Od słowa do słowa, od zdjęcia do zdjęcia zakochuję się w tym małym niebieskim bambolinku. Szybki telefon, konsultacja i oczywista decyzja, bierzemy małego do siebie. Po tygodniu Ramzes był już u Nas, dobrze ze Zooplus ma szybką realizację zamówień... druga kuweta, trzeci kontenerek i jesteśmy gotowe na przyjęcie nowego członka rodziny. Oczywiście stres, jak zwykle na maxa. Znowu zapada decyzja nie izolujemy... Ramzes przyjeżdza do Nas jako bardzo wystraszony kociak, widać, że starsze kotki w hodowli dały mu w kość. Jak zostaje przyjęty przez Leo i Marylin?Leo staje na wysokości zadania, od pierwszych chwil zaczyna opiekować się Ramzesem, chroni go przed Marylin (w 5 minut ustawił ją do pionu, gdy ta zaczęła syczeć na Ramzia). Ramzes pierwsze 48h spędza schowany za kanapą, nie je, nie pije... po prostu czeka aż ktoś zrobi mu krzywdę. Ukojenie przynosi mu łagodny głos i wyciągnięta do niego ludzka ręka, wtedy się odpręża, włącza traktorek. Spędzam leżąc na podłodze przy kanapie z wyciągniętą ręką długie godziny, aż nadchodzi ta chwila... Ramzes się przełamał i wyszedł do pozostałej dwójki. Z Leonem tworzy zgrany duet, traktuje Leona jak swojego przewodnika, naśladuje jego zachowania, jak się boi to szuka w nim oparcia. 

Kumple na dobre i złe - Leo&Ramzes

ciąg dalszy nastąpi....

Sterylizacja i kastracja, jak się przygotować?

Sterylizacja i kastracja kota, to nie tylko stres dla zwierzęcia, ale również, a może przede wszystkim stres dla opiekuna maleństwa. Trzeba zabrać, swojego, zdrowego, wypieszczonego, najukochańszego maluszka do weterynarza... uśpić i zrobić mu aua... pamiętajmy jednak, że zabieg ten jest przede wszystkim dla zdrowia zwierzaka, zdrowia psychicznego i fizycznego. 
Coraz więcej hodowli decyduje się na tzw. wczesną kastrację jeszcze przed wydaniem kociaka do nowego domu. Jest to wciąż kontrowersyjne wśród weterynarzy, jak i hodowców, jednak badania naukowe dowodzą, że wcześnie wykonany zabieg jest dla kota jeszcze korzystniejszy, niż czekanie na jego dojrzałość płciową. Wśród weterynarzy panują różne stereotypy, coraz rzadziej jednak wciąż popularna jest opinia, że kotka powinna mieć choć raz rujkę, a suczka cieczkę... co gorsza, szczególnie weterynarze starszego pokolenia uważają, że zwierze takie powinno choć raz mieć małe... są to jednak przekonania osobiste, nie poparte żadnymi badaniami naukowymi, wręcz przeciwnie późna sterylizacja w bardzo niewielkim stopni obniża szansę zachorowania na raka sutków, macicy czy ropomacicza...
Z Naszej piątki, Uli miałą tzw. wczesną kastrację, Onyx jako reproduktor został wykastrowany po zakończeniu kariery hodowlanej, Xawier w wieku 6 miesięcy (pierwotnie miał być hodowlanym), Ramzes w wieku 6 miesięcy (był bardzo poważnie chory, gdy był małym kociakiem, przeszedł poważną operację i nie było wiadomo czy będzie żyć) - cała czwórka miałą wykonywany zabieg u hodowcy. Jedynie Marylin była przez Nas sterylizowana w wieku 6 miesięcy. Sam zabieg przebiegł bezproblemowo, oczywiście na 12 godzin przed zabiegiem Marylin nie mogłą nic jeść (cierpiał z tego powodu również Leo - solidarnie zabrano wszystkie miski). Zabieg został przeprowadzony w godzinach porannych, po wybudzeniu się z narkozy i sprawdzeniu przez weterynarza czy wszystko z nią w porządku została zabrana do domu (około godziny 16). W tym samym dniu kot jest nie do życia, dobrze jest wtedy zapewnić mu spokój i bezpieczeństwo, u Nas wyglądało to tak, że położyłam się do łóżka z zapasem książek, picia i jedzenia, Marylin położyłam na brzuchu i kat spędziłyśmy cały wieczór i noc. Zastanawiacie się pewnie co na to drugi kot. Był to dla niego wielki szok, najpierw płakał cały dzień jak Marylin nie było, później nie wiedział dlaczego jego koleżanka jest taka słaba, wiec leżał obok Nas i jej pilnował. Nie wiem czy zawsze tak jest, ale u Nas nie trzeba było ich w żaden sposób rozdzielać. Zresztą Leo przez cały okres dochodzenia Marylin do siebie otaczał ją opieką. Następnego dnia rano, Marylin czuła się już znacznie lepiej, nie była skora do zabawy, ale zaczęła normalnie jeść, pić, korzystać z kuwety. Pojechaliśmy do weterynarza na zastrzyk przeciwzapalny i cały dzień przeleżeliśmy na kanapie przytulając się do siebie. Przez około 10 dni Marylin miała szwy, nie były one samorozpuszczalne, więc po tym okresie trzeba było je ściągnąc u weterynarza, również przez cały ten okres maluszek miał na sobie kubraczek ochronny. Warto pamiętać, aby uważać na szwy podczas podnoszenia kota, najlepiej chwytać pod dupkę, tak aby nie naciągać brzuszka i rany, również trzeba kontrolować czy kot nie skacze z dużych wysokości - powodując naciąganie brzuszka. 
U Nas wszystko po zabiegu przebiegło bez komplikacji i po mniej więcej 10 dniach Marylin znowu brykała z Leosiem zapominając o całej sprawie. Jedynym śladem po zabiegu był przez kilka miesięcy wygolony brzuszek (niestety sierść nie odrasta w ciągu tygodnia).
Jeśli chodzi o szwy samorozpuszczalne to są one bardzo wygodne w użyciu, niestety zdarza się czasem, że zwierzak jest na nie uczulony i rana zamiast się goić, otwiera się... takie uczulenie ma właśnie Uli, po zabiegu wczesnej kastracji miała założone samorozpuszczalne szwy (jej siostry też są uczulone), po dwóch dniach okazało się, żę rana się otwiera i trzeba szyć jeszcze raz normalnymi nićmi. Z tego powodu proces gojenia się wydłużył. 

W kubraczku mi do twarzy ;)


Po zabiegu, Marylin śpi wtulona w swojego Człowieka (luty 2016)



czwartek, 3 sierpnia 2017

jedziemy na wycieczkę do weterynarza

Od czasu do czasu każdy musi odwiedzić swojego doktora. Jedni leczą się głowę, inni na serce... a my?Hm w sumie to sami nie wiemy... Człowieki mówią, że robimy przegląd okresowy. Podczas takie wizyty Pani dr mierzy Nam temperaturę (swoją drogą dlaczego Człowieki wsadzają sobie termometr pod pachę, a Nam pod ogon?), waży Nas, a także osłuchuje czy prawidłowo oddychamy i maca Nasze brzuszki. Czasem ktoś z Nas musi być zaszczepiony, co by nie zostać wściekniętym kotkiem ;). Oprócz standardowego szczepienia, mamy również ochronę przed wścieklizną. Nie jest to obowiązkowe szczepienie, ale my w lecie siedzimy całymi dniami na balkonie, więc warto się zabezpieczyć. Ostatnio się dowiedzieliśmy, że w zeszłym roku latały sobie po Cieszynie nietoperze... komuś nawet na balkon zawitały. Kumacie?!
Do weterynarza mamy jakieś 500 metrów, jednak z uwagi na Nasze gabaryty i grube dupska chłopaków jeździmy do weterynarza samochodem (poza tym w drogę powrotną jest pod górkę, a Nasze Człowieki nie są już pierwszej świeżości). Jak Nasze stado nie było jeszcze tak liczne (max. 3 koty) na wycieczki jeździliśmy wszyscy razem, teraz zazwyczaj parami, rzadziej trójkami. Chłopaki robią sobie swoje wypady, a dziewczyny swoje. Swoją drogą polecamy dr Aleksandrę Leżańską z Cieszyna, gabinet OLWET Cieszyn na ul. Chrobrego, fajna babka (wiecie, że psy, które do niej przychodzą nie chcą wychodzić z gabinetu!!! ponoć daje im psie łapówki pod stołem :D ) . W czasie jazdy, jakieś 2 minuty w samochodzie siedzimy sobie w Naszych transporterkach, bardzo je lubimy. Na co dzień są to Nasze legowiska do spania, szczególnie Ramzio lubi w nich spać.


Ramzes w swoim kontenerku :)

Torba może zostać rozłożona i służyć jako legowisko (www.zooplus.pl)
Torba Sandy (www.zooplus.pl)