niedziela, 1 października 2017

dokacanie ciąg dalszy

Jak pisałam w poprzednim poście o dokoceniu w sierpniu 2016 pojawił się u Nas Ramzes. Magiczna bariera trzech kotów w domu została złąmana. Nagle okazało się, że im więcej tym więcej miłości, tym więcej śmiesznych zdarzeń. W lipcu 2016 roku urodziła się Uli, urzekła mnie od pierwszych chwil... gdzieś tam w głowie pojawiła się myśl, że może jeszcze jeden. Ale jak powiedzieć o tym szalonym pomyśle drugiej połowie?Już trzeci kot był lekko mówiąc nadprogramowy, ledwo co się zadomowił, a ja już mówię o kolejnym...

Powiem szczerze, że łatwo poszło... i tak, we wrześniu podjęta została decyzja, że Uli będzie Nasza. Nastał długi czas oczekiwania na nowego członka rodziny, odbiór Uli to listopad 2016. Jak zawsze przy wprowadzaniu kolejnego kota lekki stres Nam towarzyszył, urlop kilkudniowy załatwiony, wszystko przygotowane. Po raz kolejny okazało się, że Nasze koty potrafią stanąć na wysokości zadania, mała w pierwszej chwili trochę się bała, jednak po raz kolejny Leo zadbał oto, aby nikt jej krzywdy nie zrobił. 
Na zdjęciu Leo i Uli w pierwszym dniu razem <3

Leo i Uli dzień pierwszy :)

Ta czwórka miała mieć długie i szczęśliwe kocie życie... jednak nadszedł grudzień i cały świat się zawalił....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz